W Moskwie mieszka około 35 tys. bezdomnych psów, czyli na 300 Moskwiczan przypada 1 bezpański czworonóg, tak więc obszar 2,5 km² zajmują 84 psy. Można je spotkać wszędzie, leniwie leżą na podwórkach kamienic, niestrudzenie przemierzają ulice, sprytnie jeżdżą metrem. Ich ewolucja trwa nieprzerwanie przynajmniej od połowy XIX wieku, kiedy to pojawiły się pierwsze wzmianki o tych czworonogach w moskiewskiej prasie. Od tamtego czasu do dziś bezpańskie psy w Moskwie ewoluowały lub de-ewoluowały w zwierzęta, które są wszystkie bardzo do siebie podobne, na drabinie ewolucji plasując się gdzieś pomiędzy psem a wilkiem. Wszystkie te czworonogi są średniej wielkości, mają gęstą sierść o szarym umaszczeniu, głowy w kształcie klina, oczy w kształcie migdałów, długie ogony i stojące uszy.
Skąd się wzięły te czworonogi? To pytanie, na które odpowiedź próbuje uzyskać Andrei Pojarkow, biolog pracujący w Instytucie Ekologii i Ewolucji w Moskwie. W swoich badaniach koncentruje się na tym, w jaki sposób różne środowiska wpływają na zachowania psów oraz ich strukturę społeczną. Pojarkow zainteresował się bezdomnymi psami w Moskwie ponad 30 lat temu, kiedy zaczął uważnie obserwować czworonogi żyjące w pobliżu jego mieszkania oraz te, które spotykał w drodze do pracy. Teren, który został objęty badaniem, miał wielkość około 10 km² i dawał schronienie około 100 psom. Pojarkow nagrywał komunikowanie się bezdomnych psów i studiował ich organizację społeczną. Fotografował je i katalogował,zaznaczając na mapie miejsca zamieszkania każdego z obserwowanych czworonogów.Gęstość populacji, twierdzi Pojarkow, decyduje o tym, jak często psy wchodzą w kontakt ze swymi pobratymcami, co z kolei wpływa na ich zachowanie, poziom stresu oraz stosunek do otoczenia. Jedna grupa psów może zajmować dominującą pozycję w stosunku do innych grup, a jej lider będzie je „nadzorował” często odwiedzając. Na podstawie swoich obserwacji Pojarkow wysnuł wniosek, że liderem nie jest osobnik najsilniejszy w grupie, lecz najbardziej inteligentny spośród innych czworonogów. Pozostali członkowie grupy polegają na liderze w kwestii przetrwania. Ciekawostką jest fakt, że zdecydowana większość bezdomnych psów w Moskwie rodzi się na ulicy. Czworonóg wychowany w domu i wyrzucony na ulicę prawie na pewno zginie. Według szacunków Pojarkowa jedynie 3% psów porzuconych zostaje zaakceptowanych przez grupy bezpańskie. – U naszych bezdomnych psów widzimy krok do tyłu w ewolucji – tłumaczy Pojarkow – Jak gdyby wracały do bardziej dzikiej, mniej udomowionej formy, do formy, która jest bardziej„naturalna” niż pies domowy. – Naukowiec twierdzi, że wygląd i zachowanie tych czworonogów zmieniły się nawet w tym krótkim czasie, w którym je studiuje. Wśród psów żyjących na moskiewskich ulicach trudno znaleźć łaciatego czworonoga, te psy rzadko machają ogonami, a większość trzyma się z dala od ludzi, nie okazując im przywiązania.
Pojarkow rozróżnia cztery typy psów, które określa sposób zdobywania jedzenia, poziom socjalizacji z ludźmi oraz ekologiczna nisza, którą zajmują. Te, które najbardziej komfortowo czują się w towarzystwie ludzi naukowiec nazywa „psami strażników”. Zamieszkują one ogrodzone tereny przy magazynach, fabrykach czy szpitalach i nawiązują relacje ze strażnikami, zachowując się jak ich nieoficjalni pomocnicy. Te czworonogi przywiązują się do pracowników ochrony i pracują dla nich, broniąc terenu przed intruzami i towarzysząc w jego obchodzie. W zamian dostają jedzenie oraz miejsce do spania.
Następną grupą są psy, które są ogólnie zsocjalizowane z ludźmi, ale nie przywiązują się do nikogo w szczególności. – To żebracy,którzy są też znakomitymi psychologami – mówi Pojarkow. Te psy żyją w niewielkich grupach dowodzonych przez liderów. By przeżyć, żebracy polegają na swojej inteligencji, a nie na sile fizycznej, dlatego liderem wcale nie jest pies najsilniejszy, lecz najsprytniejszy. Żebracy rzadko wpadają pod koła samochodów, gdyż nauczyły się przechodzić przez ulicę wtedy, kiedy robią to ludzie. W niezwykły sposób nauczyły się też zdobywać pożywienie. Te czworonogi nie tylko wyczuwają, który z przechodniów niesie jedzenie, ale również wybierają tych, którzy będą skłonni się tym jedzeniem z nimi podzielić. – Spośród przechodniów psy podchodzą do miłych staruszek, patrzą im w oczy machając przy tym ogonem – opowiada Pojarkow – i dostają jedzenie. Inną strategią na zdobycie pożywienia jest atak zza pleców. – Pies podkrada się od tyłu do człowieka jedzącego hot doga po czym nagle szczeka. Wystraszony przechodzień upuszcza jedzenie, które natychmiast porywa sprytny czworonóg – mówi naukowiec. Kluczem do sukcesu jest ustalenie, który z napotkanych ludzi będzie skłonny podzielić się jedzeniem lub przestraszy się nagłego szczekania. – Te psy znają mieszkańców Moskwy lepiej niż Moskwiczanie znają psy – śmieje się Pojarkow.Dzisiaj jednak bezdomne czworonogi coraz rzadziej muszą wymyślać tego typu fortele,by zdobyć pożywienie. Wystarczy, że leżą w ruchliwym podziemnym przejściu,które mija tysiące ludzi, a ktoś na pewno im coś rzuci. W ten sposób psy zdobywają jedzenie bez najmniejszego wysiłku. – Dzisiaj stolica Rosji dostarcza nieograniczone zasoby pożywienia dla psów – stwierdza biolog.
Trzecia grupa czworonogów to psy zsocjalizowane z ludźmi, ale wchodzące w interakcje głównie z innymi psami. Pojarkow nazywa je padlinożercami, ponieważ ich główną strategią przetrwania jest jedzenie znajdywane na ulicy oraz w koszach na śmieci. W czasach komunizmu niewiele jedzenia lądowało na ulicy, a ponadto rząd wyłapywał te psy i usypiał je, co ograniczało ich populację. Jednak wraz z rozwojem Rosji po upadku komunizmu zaprzestano praktyki usypiania, a na ulicach pojawiło się znacznie więcej pożywienia, co doprowadziło do zwiększenia się populacji tej grupy. Większość mieszkańców Moskwy docenia rolę, jaką padlinożercy spełniają w mieście, oczyszczając ulice z jadalnych odpadków.
Ostatnią wyróżnianą przez Pojarkow a grupą są zdziczałe psy, które najbardziej przypominają wilka. To psy, które pomimo życia w mieście, nie są zsocjalizowanez ludźmi, których postrzegają jako niebezpiecznych. – Psy zdziczałe są aktywne nocą, kiedy polują na myszy, szczury, a nawet koty – wyjaśnia Pojarkow. Mimo że mieszkają w mieście, trudno je spotkać, ponieważ trzymają się z dala od ludzi,zajmują głównie tereny opuszczonych fabryk lub gęstych parków. Choć niewidoczni na co dzień, ich rola jest doceniana przez mieszkańców, gdyż utrzymują populację gryzoni na stałym, niskim poziomie.
Jednak najciekawszą grupą obserwowanych przez Pojarkowa czworonogów jest podgrupa psów-żebraków, które nauczyły się korzystać z moskiewskiego metra, co pomogło im powiększyć terytorium. Jest to grupa, która najbardziej polega na swojej inteligencji, gdyż tylko dzięki sprytowi i zrozumieniu ludzi udaje im się przetrwać. Użytkownicy metra bardzo lubią te czworonogi i poświęcili im nawet stronę internetową www.metrodog.ru
Te psy nauczyły się poruszać komunikacją miejską w latach osiemdziesiątych, a od jakiegoś czasu zaadaptowały się do życia w metrze. Pojarkow szacuje ich liczbę na około 500 osobników, z których niewielki procent używa metra do przemieszczania się w różne miejsca w mieście. Takie wykorzystywanie metra przez psy następowało stopniowo, najpierw jako sposób na powiększenie terytorium, później jako sposób na życie. – Dlaczego mają chodzić pieszo, skoro mogą pojechać metrem? – pyta naukowiec. Psy orientują się w metrze na kilka sposobów, poprzez zapach, rozpoznając nazwę stacji, kiedy jej nazwa pada z głośników umieszczonych w wagonie oraz dzięki odcinkom czasu, jakie dzielą poszczególne stacje od siebie. Psy z metra wyróżniają się także zadziwiająco dobrym instynktem w stosunku do ludzi, radośnie witają przychylnych im przechodniów i unikają tych, którzy nie życzą sobie pasażerów na gapę w metrze.To, co najbardziej fascynuje Pojarkowa u tej grupy czworonogów, to ich umiejętność radzenia sobie z głośnymi dźwiękami oraz tłumem, z którym mają do czynienia w metrze. A są to rozproszenia, z którymi psy trzymane w domu często nie potrafią sobie poradzić. – Środowisko metra jest stresujące nawet dla ludzi– twierdzi Pojarkow – a te psy idealnie sobie w nim radzą.
Większość mieszkańców Moskwy kocha te czworonogi, czego przykładem jest smutna historia Malczika. W 2002roku Julia Romanowa, 22-letnia modelka, zeszła do stacji Mendelejewskaja, którą zamieszkiwał bezpański pies o imieniu Malczik. Romanowa miała przy sobie swojego staffordshire teriera i prawdopodobnie dlatego Malczik zawarczał na nich oboje, gdyż bronił swojego terytorium przed nietrzeźwymi osobami oraz innymi psami. Zamiast po prostu odejść, Romanowa wyciągnęła z torebki nóż i śmiertelnie dźgnęła Malczika. Została aresztowana, osądzona i skazana na roczny pobyt w zakładzie psychiatrycznym. Jej czyn wywołał burzę wśród celebrytów oraz mieszkańców Moskwy, którzy zebrali pieniądze i ufundowali Malczikowi pomnik. Wykonana z brązu figura Malczika stoi przy wejściu na stację Mendelejewskaja i symbolizuje wszystkie bezdomne psy wmieście.
Po sprawie Malczika o psach w Moskwie stało się głośno i za sprawą mera Jurija Łużkowa wprowadzono nowe prawo zakazujące ich usypiania. Nowa strategia zakładała sterylizację bezpańskich czworonogów i umieszczenie ich w specjalnie ku temu wybudowanych schroniskach. Mimo to wciąż słychać głosy, które nawołują,by wrócić do praktyki wyłapywania i usypiania tych psów. Pojarkow uważa, że może być to niebezpieczne. – Rozumiem, że niektórzy chcą pozbyć się z miasta zwierząt, które są nosicielami wścieklizny, tasiemców,toksoplazmozy i innych chorób. Ale usunięcie naturalnej bariery, którą stanowią te czworonogi, oznacza, że zwierzęta spoza Moskwy będą miały swobodny dostęp do miasta, a to spowoduje pogorszenie się sytuacji epidemiologicznej – tłumaczy naukowiec. Pojarkow przyznaje, że sterylizacja bezpańskich psów mogłaby ograniczyć ich liczbę, jeśli przeprowadzano by ją w zorganizowany sposób. Jednak jego badania dowodzą, że populacja tych czworonogów reguluje się sama. Ilość dostępnego pożywienia utrzymuje liczbę bezdomnych psów na stałym poziomie. Szczeniaki rzadko przeżywają, a długość życia dorosłego psa nie przekracza 10 lat.
-W Moskwie są psy bezdomne różnego rodzaju, ale nie ma tu głupich psów –konkluduje Pojarkow.
Bezpańskie psy we Włoszech
Na południu Włoch żyją setki bezpańskich czworonogów, których zwyczaje bada Michele Minunno. Co ciekawe, ich wygląd bardzo przypomina bezdomne psy Pojarkowa, co zdaje się potwierdzać tezę, że psy bezpańskie rozmnażające się swobodnie, cofają się w ewolucji i coraz bardziej przypominają wilka.
Michele swoje czworonogi podzielił na dwie grupy:
Psy bezdomne:
– żyją w siedliskach ludzkich
– mają pełną socjalizację z człowiekiem
– tworzą grupy średnio-małej wielkości (od 2 do 4 osobników)
– pożywienie uzależnione głównie od człowieka
– terytorium ograniczone do siedlisk ludzkich, w których otrzymują żywność
Psy półdzikie:
– żyją na peryferiach siedlisk ludzkich
– nie mają pełnej socjalizacji z człowiekiem
– pożywienie nie jest uzależnione całkowicie od człowieka (polują)
– tworzą duże grupy rodzinne,składające się z rodziców oraz szczeniąt z miotów w różnym wieku
– terytorium wokół obszarów miejskich, gdzie wyszukują śmieci lub otrzymują pożywienie i terytorium polowań (lasy i pola)